Podczas jednej z moich wypraw po mazurskich drogach, kiedy zjechałem na szutrową trasę w poszukiwaniu pięknych widoków, zdarzyło mi się złapać gumę. Jeśli podróżujesz motocyklem, wiesz, że to tylko kwestia czasu, kiedy coś takiego się przytrafi – zwłaszcza w trudniejszym terenie. Oto, jak sobie z tym poradziłem. To doświadczenie nauczyło mnie kilku rzeczy, którymi chętnie się podzielę – może kiedyś uratują Waszą podróż!
Bezdętkowa? Naprawa na miejscu!
Miałem szczęście, bo tym razem uszkodzenie spotkało oponę bezdętkową. Gwóźdź w bieżniku to standardowa sytuacja, ale jeśli macie przy sobie zestaw naprawczy z kołkami i pompkę – problem rozwiązany w kilka minut. Po tym można spokojnie jechać dalej, a w cywilizacji odwiedzić warsztat, by zrobić to porządnie.
Dętkowa? Trochę więcej roboty… Z oponą dętkową jest trudniej. Przydaje się zestaw zapasowych dętek lub łatek, bo mogą uratować sytuację, ale trzeba się liczyć z koniecznością ściągnięcia koła i samej opony. Dla wielu to nie lada wyczyn, zwłaszcza w trasie, ale z pomocą lokalnych mieszkańców lub innych motocyklistów da się to zrobić. Pamiętajcie też, że bez odpowiednich narzędzi może być ciężko.
Zapas opon? Nie, ale ubezpieczenie to świetna opcja! Z doświadczenia wiem, że wożenie ze sobą kompletu zapasowych opon jest niepraktyczne. Zamiast tego lepiej mieć zestaw dętek i sprawdzić, czy Wasze ubezpieczenie obejmuje pomoc drogową w takich sytuacjach. W trudniejszych miejscach dodatkowe ubezpieczenie podróżne może uratować dzień – a nawet podróż!
Wyważenie – wyzwanie nie tylko w terenie! Po naprawie pamiętajcie, że koło powinno być wyważone. Na Mazurach warsztatów oferujących tę usługę jest niewiele i szukanie ich to jak igły w stogu siana.
Mazury są piękne, ale ich urok to również wyzwania dla motocyklistów. Z odrobiną przygotowania każda przygoda może zakończyć się sukcesem!
Jeśli posiadasz namiary na sprawdzone warsztaty – śmiało prześlij namiary. My zweryfikujemy ich prawdziwość i za free umieścimy na naszej stronie.
