

Siedzę sobie wygodnie, popijam ciepłą herbatę, przeglądam zdjęcia z ostatnich motocyklowych wojaży i nagle przychodzi mi do głowy jedno pytanie: jaka moc jest idealna dla motocykla, który ma służyć zarówno do jazdy po mieście, jak i na weekendowe wypady, a czasem nawet na dłuższe urlopowe eskapady?
W świecie motocyklistów często można usłyszeć, że 100 koni mechanicznych to absolutne minimum, a litrowa pojemność to wręcz świętość. W końcu im więcej mocy, tym lepiej, prawda? No właśnie – niekoniecznie. Bo czy ogromna pojemność silnika sprawdzi się w codziennym użytkowaniu? Czy na pewno jest potrzebna w mieście? A co z jazdą po bezdrożach?
My, Europejczycy, często zapatrujemy się na amerykańskie wzorce – wielki silnik, głośny wydech, surowy charakter maszyny. Ale prawda jest taka, że duża moc nie zawsze oznacza większy komfort, wręcz przeciwnie. Czasami może być wręcz przeszkodą. Owszem, potężny silnik daje przewagę na autostradzie, szczególnie gdy mamy pasażera i pełne kufry sprzętu biwakowego. Ale czy naprawdę potrzebujemy aż tylu koni mechanicznych do codziennej jazdy?
Nasi ojcowie i dziadkowie uważali IŻ-a czy Junaka za „wielkie” motocykle i nikt nie narzekał. A nawet zdarzało się, że wioskowi zapaleńcy wykorzystywali je do orania pola! Dziś jednak, kiedy motocykle osiągają moc supersamochodów, często zapominamy, że większa moc to także większe koszty podróżowania i mniej komfortu w codziennym użytkowaniu. Przebijanie się przez miejskie korki na potężnej maszynie bywa uciążliwe, a na luźnym szutrze czy mokrej trawie nadmiar mocy może sprawić więcej problemów niż radości.
Warto też spojrzeć na to, jakie motocykle oferują wypożyczalnie na świecie. Często są to maszyny o niewielkiej pojemności, bo są tańsze w eksploatacji i bardziej przyjazne dla mniej doświadczonych motocyklistów. Co więcej, radzą sobie świetnie nawet w trudnych warunkach. W ciepłych krajach, gdzie motocykl to podstawowy środek transportu, nie uświadczymy tysiąca centymetrów sześciennych – a jednak da się jeździć, i to z ogromną frajdą! Wystarczy spojrzeć na turystów, którzy wypożyczają niewielkie motocykle, by eksplorować górzyste bezdroża, gdzie warunki na drodze uzależnione są od pogody. Komfort może nie jest najwyższy, ale zabawa – przednia!
Czy duża moc to konieczność? Dla niektórych to nieodłączny element motocyklowej pasji, ale warto pamiętać, że to nie cyferki w specyfikacji decydują o radości z jazdy. Czasem mniej znaczy więcej, a prawdziwa przygoda zaczyna się, gdy podnosisz się z fotela, zamiast oglądać YouTube, odpalasz maszynę i ruszasz w drogę.
A Ty? Ile koni uważasz za idealne?